á
â
ă
ä
ç
č
ď
đ
é
ë
ě
í
î
ľ
ĺ
ň
ô
ő
ö
ŕ
ř
ş
š
ţ
ť
ů
ú
ű
ü
ý
ž
®
€
ß
Á
Â
Ă
Ä
Ç
Č
Ď
Đ
É
Ë
Ě
Í
Î
Ľ
Ĺ
Ň
Ô
Ő
Ö
Ŕ
Ř
Ş
Š
Ţ
Ť
Ů
Ú
Ű
Ü
Ý
Ž
©
§
µ
Sięgnęłam po ten poradnik ze zwykłej ciekawości. Zdania na jego temat jak widzę są strasznie podzielone. (...) Po jego lekturze wcale się już temu nie dziwię.
Z założenia miał on traktować o złość i o konsekwencjach jej stosowania wobec najmłodszych. W pewnym stopniu o tym właśnie mówi, ale… Odniosłam też wrażenie, że ta opisywana przez nich złość ma raczej skrajną formę agresji. Psychologowie, którzy radzą jak należy zmienić swój sposób postępowania, myślenia i komunikacji z dzieckiem są z całą pewnością „zagorzałymi fanami” bezstresowego wychowywania dzieci. Daje się to odczuć niemalże na każdej stronie tej książki. Owszem da się rozwiązać konflikty rodzinne bez złości i na pewno nie trzeba do tego zbyt wielkiego zaangażowania, jak wynikałoby z tej lektury.
Jeden fakt mnie oszołomił kompletnie. Mianowicie ten dotyczący temperamentu dziecka. Zdaję sobie sprawę, że dzieci są absolutnie różne, w różny sposób się rozwijają zarówno pod względem fizycznym, jak i emocjonalnym, ale bez przesady… Moim zdaniem nie każdy rodzaj nieodpowiedniego zachowania dziecka należy tłumaczyć jego temperamentem czy potrzebami danego wieku. Powiem krótko. Jakbym miała stosować się w 200% do rad z tego poradnika to po pierwsze moje dziecko weszłoby mi na głowę raz raz. Po drugie gdybym za każdym razem, gdy dziecko zrobi coś źle świadomie bądź nieświadomie miała głaskać je po głowie i usprawiedliwiać sama przed sobą dane zachowanie jego temperamentem, bądź wiekiem to chyba oszalałabym w przeciągu miesiąca. Reasumują, nie uważam tej pozycji za publikację sztandarową w kwestii rozwiązywania konfliktów między rodzicem, a dzieckiem. Zresztą w zupełnie bezstresowe wychowywanie dziecka też jakoś nie do końca szczerze wierzę.
Myślę, że w przypadku tego poradnika granica między złością, a agresją i przemocą zwyczajnie nie istnieje. Tak samo jak zignorowane w nim zostały potrzeby rodziców. Zdaję sobie sprawę z tego, że rodzicem jest się przez 24 godziny na dobę , ale bez przesady… Naprawdę, bez przesady… Niektóre teorie na temat relacji rodzic-dziecko trącą tu nawet absurdem